Wnętrze i montaż podzespołów2016-05-08 06:00:14 | Kamil Zieliński (Kapitan)
Po demontażu frontpanelu ukazuje nam się terytorium dużego 14 cm wentylatora. Opcjonalnie możemy tam zamontować jeszcze dwa.
Całość przykrywa filtr, który wyciągnąć możemy jedynie kładąc obudowę na boku. Oprócz tego budę z frontpanelem łączy przewód do wyświetlacza.
A teraz czas na zwiedzanie głównej komory. Trzeba przyznać bardzo pojemnej, dzięki rezygnacji z "konwencjonalnych" koszy na dyski czy napędy optyczne. Mamy więc mnóstwo miejsca na rezerwuar i inne takie bajery, albo dyski twarde.
Montaż okazał się nawet bezstresowy. Na płytę główną czekały już wkręcone śruby dystansujące. Miejsca na GPU nie braknie nawet, jeśli karta zacznie pączkować. SSD przykręciłem z tyłu i razem z nim poupychałem okablowanie.
Ogromny zasilacz XFX posłusznie wszedł do piwnicy wraz z całym kłębem kabli, po pozbyciu się jednej z zatoczek na dyski z tamtego obszaru. Trochę szkoda, że muszę maskować taki fajny zasilacz.
Do wyciągania powietrza z obudowy służy 12 cm wentylator (więcej szczegółów za chwilę). Na górze możemy wrzucić jeszcze opcjonalnie trzy. Brakuje tylko jakiegoś koncentratora, gdzie możemy wpiąć wszystkie wentylatory i całości dostarczyć prądu jedną wtyczką. Z tego powodu podłączyłem fabryczne wentyle do płyty głównej, tak samo jak w NZXT S340.
Podobnie jak w obudowie Bitfenix Collossus, podczas przeciąganiu kabli przez wypusty na tacce, niefortunnie gumowe zabezpieczenia otworów zeszły i za żadne skarby nie mogłem ich z powrotem ułożyć na miejscu, gdy przechodziły przez nie kable.
Na koniec trochę makijażu, czyli dodatkowe przedłużki, podświetlanie od Bitfenix i można zamykać. I w tym momencie trochę zwątpiłem, bo chłodzenie CPU sprawiało wrażenie, jakby wychodziło poza linię obudowy. Na prawdę nie można było zrobić jej ciutkę szerszej? Na szczęście ścianka się domknęła, ale wystające z tamtego rejonu rurki wyglądają, jakby stykały się z szybą. Oznacza to, że "wieży" liczącej więcej niż 16 cm tam nie wsadzimy. No i voila, odpalamy!